"A więc rozkręćmy
całe przedstawienie
by urwać w pół aktu
i zniknąć za kurtyną rzeczywistości"
by urwać w pół aktu
i zniknąć za kurtyną rzeczywistości"
V e r o
n i q u e P e n e l o p e A t r a b i l e
Lat 18
Brytyjka | Nefilim
K o l e k c j o n e r k a t w a r z y
Brytyjka | Nefilim
K o l e k c j o n e r k a t w a r z y
J a k t o s i ę w s z y s t k o z a c z ę ł o…
Gotowy? Tak? To dobrze, a więc zamknij oczy. Nic nie widzisz? To dobrze, bo wzrok nie będzie ci teraz potrzebny. Po prostu siedź na tyłku i słuchaj tej historii w milczeniu. Miło mi, że się rozumiemy.
Miłość to doprawdy dziwne uczucie. Przychodzi do ciebie znienacka i uderza w niczego niespodziewające się serce. Tym razem też tak było.
Ona – Francuzka dopiero odkrywająca Londyn i jego uroki. On – pociągający blond o nieziemskim pochodzeniu.
To była miłość jednej nocy, której to konsekwencje ujrzały światło dzienne dziewięć miesięcy później.
Pierwszy dzień kwietnia 1994 roku był wyjątkowo słoneczny jak na typową, angielską wiosnę.
Dokładnie o 14:23 na świat przyszła na świat Veronique Atrabile by po czternastu minutach światło dzienne ujrzała jej siostra bliźniaczka, dwujajowa jak się okazało, Natalie April. Drugie imię dziewczynka zawdzięcza dniu, w którym obie się urodziły.
C i ą g d a l s z y h i s t o r i i…
Mija osiemnaście lat odkąd obie panny Atrabile się narodziły. Uzupełniają się wzajemnie idąc przez świat z dewizą: „Mogłabym ją zabić, ale za nią zabiję zawsze.” Kłótnie na porządku dziennym. Prześmiewcze uwagi kierowane w najczulsze punkty.
Różne od siebie niczym niebo i ziemia. Pracowita Ver – leniwa Nez. Wrażliwa Veronique – twarda Natalie.
Oprócz złośliwości łączy je jeszcze jedno.
Przyciągają kłopoty niczym magnez.
Do pamięci większości uczniów londyńskiego liceum przeszła wycieczka, podczas to, której Veronique bez zająknięcia rozmawiała z koreańską turystką. Wytłumaczenie zjawiska było banalne. Nauczyciele wiedzieli o jej talencie do języków. Dochodził również incydent z Natalie, kiedy to jedną ręką powaliła natrętnego wielbiciela. Nikogo też nie zdziwiła wysoka temperatura Naz bądź ich tajemnicze zniknięcia w środku roku szkolnego.
Punktem kulminacyjnym miał być, jednak wypadek na moście mający miejsce cztery lata temu, z którego to wypadł samochód z nimi w środku. Szanse na przeżycie? Zerowe.
Zerowe dla śmiertelniczek, którymi nie były. Siostra Ver właśnie tego dnia po raz pierwszy rozwinęła swe skrzydła, a jej w pamięci został tylko moment, kiedy blondynka złapała jej dłoń by dostać się na brzeg Tamizy.
Tego samego dnia ich matka wyjawiła im tajemnicę ich anielskiego pochodzenia…
Gotowy? Tak? To dobrze, a więc zamknij oczy. Nic nie widzisz? To dobrze, bo wzrok nie będzie ci teraz potrzebny. Po prostu siedź na tyłku i słuchaj tej historii w milczeniu. Miło mi, że się rozumiemy.
Miłość to doprawdy dziwne uczucie. Przychodzi do ciebie znienacka i uderza w niczego niespodziewające się serce. Tym razem też tak było.
Ona – Francuzka dopiero odkrywająca Londyn i jego uroki. On – pociągający blond o nieziemskim pochodzeniu.
To była miłość jednej nocy, której to konsekwencje ujrzały światło dzienne dziewięć miesięcy później.
Pierwszy dzień kwietnia 1994 roku był wyjątkowo słoneczny jak na typową, angielską wiosnę.
Dokładnie o 14:23 na świat przyszła na świat Veronique Atrabile by po czternastu minutach światło dzienne ujrzała jej siostra bliźniaczka, dwujajowa jak się okazało, Natalie April. Drugie imię dziewczynka zawdzięcza dniu, w którym obie się urodziły.
C i ą g d a l s z y h i s t o r i i…
Mija osiemnaście lat odkąd obie panny Atrabile się narodziły. Uzupełniają się wzajemnie idąc przez świat z dewizą: „Mogłabym ją zabić, ale za nią zabiję zawsze.” Kłótnie na porządku dziennym. Prześmiewcze uwagi kierowane w najczulsze punkty.
Różne od siebie niczym niebo i ziemia. Pracowita Ver – leniwa Nez. Wrażliwa Veronique – twarda Natalie.
Oprócz złośliwości łączy je jeszcze jedno.
Przyciągają kłopoty niczym magnez.
Do pamięci większości uczniów londyńskiego liceum przeszła wycieczka, podczas to, której Veronique bez zająknięcia rozmawiała z koreańską turystką. Wytłumaczenie zjawiska było banalne. Nauczyciele wiedzieli o jej talencie do języków. Dochodził również incydent z Natalie, kiedy to jedną ręką powaliła natrętnego wielbiciela. Nikogo też nie zdziwiła wysoka temperatura Naz bądź ich tajemnicze zniknięcia w środku roku szkolnego.
Punktem kulminacyjnym miał być, jednak wypadek na moście mający miejsce cztery lata temu, z którego to wypadł samochód z nimi w środku. Szanse na przeżycie? Zerowe.
Zerowe dla śmiertelniczek, którymi nie były. Siostra Ver właśnie tego dnia po raz pierwszy rozwinęła swe skrzydła, a jej w pamięci został tylko moment, kiedy blondynka złapała jej dłoń by dostać się na brzeg Tamizy.
Tego samego dnia ich matka wyjawiła im tajemnicę ich anielskiego pochodzenia…
„- Anioł stróż chyba
chronił pani córki tego dnia!
- Tak… Tak zapewne było…”
- Tak… Tak zapewne było…”
To zastanawiające jak wiele obliczy ma Veronique.
Przykładna uczennica, kochająca córka, opiekuńcza starsza siostra. Wierna przyjaciółka, tajemnicza koleżanka, zabawna dziewczyna. Rozchichotana blondynka, zielonooka ślicznotka... Świetna aktorka.
Jeśli chcemy coś powiedzieć o jej charakterze, to niewątpliwie trzeba zauważyć, że tak naprawdę nikt nie wie, jaką osobą jest Ver. Wszyscy znają ją, tak jak chcą. Tak jak ona im na to pozwala. Tyczy się to również i wąskiego grona przyjaciół. Sama dziewczyna uważa to za konieczność. W końcu nie mogłaby im wyjawić swojego pochodzenia. Nie mogłaby zdradzić siebie i Naz. Rodzina to dla niej najcenniejsza wartość, więc wiele tajemnic tworzy jej postać i nic tego nie zmieni.
Wydaje się być zagubiona w swoim własnym życiu. Czuje się, jak zwierze żyjące na wolności i nagle uwięzione w klatce. Tego nie zmieni nic, ani nikt. Stara się po prostu żyć, tak jak powinna. W przeciwieństwie do Naz chodzi do szkoły. Wydaje się być tą odpowiedzialną. Tą spokojną i zrównoważoną. Ale czy to prawda? A może to jednak kolejna maska, mająca za zadanie zbyć ciekawskich?
Potrafi być przecież pyskata i uciążliwa. Egoistyczna. Samolubna. Ironiczna. Ale też czuła i ciepła. Troskliwa i opiekuńcza.
Nieważne, jak bardzo będzie starała się zgrywać twardą, gdzieś w środku nadal pozostaje tą uroczą,wrażliwą dziewczynką z kucykami i lizakiem. Tyle, że... Tyle, że ona sama nie wie, jaką wersją siebie chce być.
A jeśli Veronique tego nie wie, to kto?
Przykładna uczennica, kochająca córka, opiekuńcza starsza siostra. Wierna przyjaciółka, tajemnicza koleżanka, zabawna dziewczyna. Rozchichotana blondynka, zielonooka ślicznotka... Świetna aktorka.
Jeśli chcemy coś powiedzieć o jej charakterze, to niewątpliwie trzeba zauważyć, że tak naprawdę nikt nie wie, jaką osobą jest Ver. Wszyscy znają ją, tak jak chcą. Tak jak ona im na to pozwala. Tyczy się to również i wąskiego grona przyjaciół. Sama dziewczyna uważa to za konieczność. W końcu nie mogłaby im wyjawić swojego pochodzenia. Nie mogłaby zdradzić siebie i Naz. Rodzina to dla niej najcenniejsza wartość, więc wiele tajemnic tworzy jej postać i nic tego nie zmieni.
Wydaje się być zagubiona w swoim własnym życiu. Czuje się, jak zwierze żyjące na wolności i nagle uwięzione w klatce. Tego nie zmieni nic, ani nikt. Stara się po prostu żyć, tak jak powinna. W przeciwieństwie do Naz chodzi do szkoły. Wydaje się być tą odpowiedzialną. Tą spokojną i zrównoważoną. Ale czy to prawda? A może to jednak kolejna maska, mająca za zadanie zbyć ciekawskich?
Potrafi być przecież pyskata i uciążliwa. Egoistyczna. Samolubna. Ironiczna. Ale też czuła i ciepła. Troskliwa i opiekuńcza.
Nieważne, jak bardzo będzie starała się zgrywać twardą, gdzieś w środku nadal pozostaje tą uroczą,
A jeśli Veronique tego nie wie, to kto?
Blondynka
nadal oswaja się z myślą o nieśmiertelności, co przychodzi jej z dozą nieskrywanego
rozgoryczenia. Reakcja to jest kompletnym przeciwieństwem jej siostry, co tylko
uwydatnia różnice je dzielące. Veronique doskonale zdaje sobie sprawę, że jej
życie z pewnością już nigdy nie będzie normalne… Ba, mało tego. Pomimo jego
licznych wad, coraz lepiej się w nim odnajduje, więc niech nikogo nie zdziwi
widok zachowania zupełnie do niej niepodobnego.
Świat budują żywioły. Woda, ogień, ziemia, powietrze. Tak było, jest i prawdopodobnie będzie, o ile w naszą planetę nie spadnie wielka asteroida bądź jeszcze jakieś inne kosmiczne dziadostwo.
O ile Naz przypadła kontrola nad ogniem oraz ziemią, o tyle Ver panuje nad wodą i powietrzem. Hydrokineza i aerokineza. Jak kto woli. Zapewne nie każdy wie, co potrafi wyczyniać za pomocą swoich darów. Również ona sama nie zna swoich ograniczeń i na dzień dzisiejszy nie zbytnio ją to ciekawi. Panienka Atrebile nie ma skrzydeł i z tego powodu nie jest jej jakoś szczególnie przykro. Jej zdaniem więcej z nimi kłopotu niżeli przydatności… To typowy nefilim zarówno pod względem siły, jak i szybkości. Prawdopodobnie pokonałaby jedną ręką dwóch footbalistów, a później prześcignęłaby biegaczy na bieżni, przy czym biorąc pod uwagę jej wytrzymałość, wcale by się nie zmęczyła. Sama uważa, że to niezwykle wygodne.
Świat budują żywioły. Woda, ogień, ziemia, powietrze. Tak było, jest i prawdopodobnie będzie, o ile w naszą planetę nie spadnie wielka asteroida bądź jeszcze jakieś inne kosmiczne dziadostwo.
O ile Naz przypadła kontrola nad ogniem oraz ziemią, o tyle Ver panuje nad wodą i powietrzem. Hydrokineza i aerokineza. Jak kto woli. Zapewne nie każdy wie, co potrafi wyczyniać za pomocą swoich darów. Również ona sama nie zna swoich ograniczeń i na dzień dzisiejszy nie zbytnio ją to ciekawi. Panienka Atrebile nie ma skrzydeł i z tego powodu nie jest jej jakoś szczególnie przykro. Jej zdaniem więcej z nimi kłopotu niżeli przydatności… To typowy nefilim zarówno pod względem siły, jak i szybkości. Prawdopodobnie pokonałaby jedną ręką dwóch footbalistów, a później prześcignęłaby biegaczy na bieżni, przy czym biorąc pod uwagę jej wytrzymałość, wcale by się nie zmęczyła. Sama uważa, że to niezwykle wygodne.
Niezwykle
atrakcyjna. W tych dwóch słowach można opisać całą jej aparycję.
Przywykła do śmiało rzucanych spojrzeń, kryjących podziw i zazdrość. Choć niekiedy stawało się to uciążliwe. Zwraca na siebie uwagę tymi pełnymi, malinowymi ustami wykrzywionymi w kuszącym uśmieszku. Zielone oczy, które jako jedyny zostały odziedziczone po matce błyszczą charyzmatycznie wyrażając jej zaciętość i asertywność. To nie jest, jedna z tych uległych dziewcząt, co za pewne większość już zauważyła. Dość wysoka, bo mierząca 172 centymetry, z czego większość zajmują długie nogi. Jasne włosy otaczają pociągłą twarzyczkę o jasnej karnacji. Coś jeszcze? Smukła, choć odpowiednie miejsca ma zaokrąglone, wcięcie w talii również widoczne.
Przywykła do śmiało rzucanych spojrzeń, kryjących podziw i zazdrość. Choć niekiedy stawało się to uciążliwe. Zwraca na siebie uwagę tymi pełnymi, malinowymi ustami wykrzywionymi w kuszącym uśmieszku. Zielone oczy, które jako jedyny zostały odziedziczone po matce błyszczą charyzmatycznie wyrażając jej zaciętość i asertywność. To nie jest, jedna z tych uległych dziewcząt, co za pewne większość już zauważyła. Dość wysoka, bo mierząca 172 centymetry, z czego większość zajmują długie nogi. Jasne włosy otaczają pociągłą twarzyczkę o jasnej karnacji. Coś jeszcze? Smukła, choć odpowiednie miejsca ma zaokrąglone, wcięcie w talii również widoczne.
- Właścicielka psa - Belzebuba, którego uwielbia.
- Uzależniona od wtrącania się w życie siostry.
- Ma obsesję na punkcie kolorowych włosów, choć sama swoich, by nie przefarbowała.
- Cierpi na bezsenność.
[ Edit.: 04.02.2013
Twarzy użyczyła Dianna Agron, http://kayleighjune.deviantart.com oraz pies. Uroczy, moim zdaniem ^^]
Twarzy użyczyła Dianna Agron, http://kayleighjune.deviantart.com oraz pies. Uroczy, moim zdaniem ^^]
Naz właściwie odkąd wróciła do mieszkania od Damiena włóczyła się po nim bez celu. Jej siostrzyczka jak na wzorową uczennicę przystało pewnie była o tej porze w szkole, ale niebawem miała wrócić. Młodsza z bliźniaczek tak często odwiedzała szkołę, że nawet nie znała godzin powrotu swojej siostry, choć przecież miały ten sam plan. Za to bardzo dobrze wiedziała, że gdy tylko Veronique wróci mocno jej się oberwie. Nie tylko za nieobecność w szkole drugi dzień z rzędu, nie tylko za nocowanie poza domem bez słowa wyjaśnienia, ale również za noc poprzednią, kiedy to Damien nocował u niej. Co prawda Naz nie miała pojęcia jak późno tamta wróciła, ale obawiała się najgorszego. Dlatego też zastygła w całkowitym bezruchu, słysząc klucz przekręcany w zamku u drzwi. Szykowała się awantura.
OdpowiedzUsuń- Cześć Veronique - krzyknęła w stronę drzwi, udając swobodę. Tylko od kiedy ona wita się ze swoją siostrą? Rozsiadając się wygodnie na kanapie położyła nogi na stoliku. Skoro i tak czekała na wyrok to przy okazji mogły być jej wygodnie, prawda? Skrzyżowała ręce na piersi i powstrzymała się od uśmieszku, który tylko jeszcze bardziej zirytował by jej siostrę, a tak bardzo cisnął jej się na usta podczas każdej kłótni.
OdpowiedzUsuńNatalie zacisnęła usta w wąską linię, ostatkiem sił powstrzymując uśmiech. Tylko bez śmiechu, powtarzała sobie, tylko bez śmiechu. Spojrzała na swoją siostrę, którą znała od dnia porodu i choć ta za wszelką cenę starała się to ukryć, wiedziała, że jest wkurzona.
OdpowiedzUsuń- Przypominam, że również jestem nieśmiertelna - rzuciła, niby to żartem, czy mimochodem, jakby czytając Ver w myślach. Nie, żeby się swojej siostry bała. W dzieciństwie niejednokrotnie się ze sobą biły, co prawda z różnym wynikiem, ale Naz z jakiś powodów to uwielbiała. Teraz z mocami nefilim mogłoby być jeszcze ciekawiej.
Uważnie obserwowała obserwowała siostrę szukając oznak zdenerwowania. Co prawda posłusznie zdjęła nogi ze stolika, ale tylko po to, by po trzydziestu sekundach położyć je tam z powrotem. Nikt tak, jak Naz nie kochał droczyć się ze swoją siostrą.
OdpowiedzUsuń- Czemu mnie nie rozumiesz? - spytała. - Coś ze mną nie tak? - udała głupią, patrząc po swoim ciele, jakby szukając jakiegoś defektu, który wcześniej przeoczyła. Czyżby z taką łatwością jej się upiekło? Bez żadnego wykładu? Bez żadnego wytknięcia co ona sobie wyobraża grzdząc się z jakimś chłopakiem w pokoju obok?
- Damien nie miał tu nocować - oznajmiła natychmiast. - Wpadłam się tylko przebrać i wyjść - stwierdziła, sama nie wiedząc dlaczego się tłumaczy. Odprężyła się, zadowolona, że dziś jej się upiecze.
OdpowiedzUsuń- A tak właściwie to o jakich szczeniackich zagrywkach mowa? Że ominęłam kilka dni szkoły? - wzruszyła ramionami - Na to przyjdzie jeszcze czas. Na razie jestem młoda i chcę się bawić, korzystać z życia. Tobie też od czasu do czasu by się to przydało - oznajmiła z całkowitą powagę, nie patrząc już na bliźniaczkę.
Nie chciała odpowiadać na to pytanie, choć odpowiedź była oczywista. Przekręciła głowę na bok.
OdpowiedzUsuń- Miałaś nie umoralniać, pamiętasz? - upewniła się. Przeciągnęła się. Była zmęczona. Chyba jednak zadawanie się z Damienem nie służyło jej wypoczywaniu. Ale skoro już zwlekła się z tego łóżka to nie zamierzała się kłaść.
- To co dziś było w tej nudnej szkole, do której jutro zawitam? - spytała, krzywiąc się na samą myśl, że ma tam spędzić kilka godzin. Przynajmniej wyśpi się na lekcjach.
- Kochanie, ironię i sarkazm to ty zostaw specjalistom - doradziła, nie zostawiając wątpliwości, kto w tym pomieszczeniu tym specjalistą jest.
OdpowiedzUsuń- I to jest powód przemawiający za moją obecnością w szkole. Za dobrze by im się żyło beze mnie - oznajmiła, uśmiechając się złośliwie. Jakoś nigdy nie mogła się powstrzymać przed złośliwymi komentarzami nauczycieli, nawet będąc pod ławką szturchana i kopana po kostkach przez swoją starszą siostrę. A często zakłopotanie Veronique, od której nauczyciele wprost wymagali, by ta wpływała jakoś na siostrę, było powodem jej złośliwych uwag w stosunku do dorosłych.
[hej ;) chęć na wątek/powiązanie ;)]
OdpowiedzUsuń[Witam, może jakiś wątek?:)]
OdpowiedzUsuń