By
zacząć od początku przedstawię się: Nazywam się Natalie April Atrebile, choć
samo „Naz” w pełni wystarczy. Mam 18,
a urodziłam się 1 kwietnia (stąd też pochodzi moje
drugie imię) 1994r. Jestem nefilim spłodzonym z braku miłości, zastąpionej
przez chwilowe pożądanie pewnej Francuzki i Upadłego Anioła, którego nigdy nie
poznałam. Władam ogniem i ziemią. W przeciwieństwie do mojej starszej o 14
minut siostry bliźniaczki – Veroniq Penelope Atrebile, nazywanej przeze
mnie Peloponeską – (Dzięki Przypadkowi dwujajowej!) mam parę skrzydeł z czego
nie jestem za bardzo zadowolona…
Obiektywne opisywanie siebie zawsze przychodzi z trudem, wiec pozwolę sobie na wspomożenie się opiniami innych:
Więc co powie o mnie moja siostra? Z
pewnością, że jestem głupia, nieodpowiedzialna, nierozważna, że żyje na przekór
innym. Stwierdzi, że jestem wredna i złośliwa. Do upadłego będzie komentować
moje nieodpowiednie zachowanie... Za to właśnie ją kocham, ale jej tego nie
mówicie, bo jeszcze zbierze jej się na czułości. Jest mi niedobrze na samą
myśl...
Co powie chłopak mieszkający naprzeciwko?Pewnie,
że jestem bardzo ładna, ale wydaje się być tego całkowicie świadoma. Z
pewnością wypomni każde pogardliwe i wyniosłe spojrzenie jakim go
obdarzyłam.Przyzna się, że za każdym razem ma ochotę schować się przede mną w
swoim mieszkaniu.
A jakie zdanie na temat swojej młodszej
córeczki, która do końca była dla niej zaskoczeniem, takim Prima Aprilisowym
żartem, moja mama? Ona usilnie starać się będzie wmówić wszystkim, że w głębi
jestem dobą dziewczynką, przechodzącą młodzieńczy bunt. Oczywiście o ile
młodzieńczy bunt przechodzi się od 5 roku życia mogę się z nią zgodzić. Tylko,
że co innego ma powiedzieć, skoro to na nią spada odpowiedzialność za
wychowanie mnie?
Pewnie jedna z dziewczyn z mojej klasy przyzna, że słabo mnie zna, ale mimo to wygłosi opinię, że jestem wredna, złośliwa i chętnie starłaby ten ironiczny uśmieszek z mojej twarzy. A ja chętnie pośmieję się z jej próby, a potem z plotek, jako że jestem nieobliczalna i niebezpieczna itp. itd. Znów. Inna sprawa, że niestety ta głupiutka cheerleaderka wżyciu nie odważy się, by mi się choć postawić.
Wszystkie nauczycielki zgodnie przyznają,
że jestem zdolna, ale nie wykorzystuję swojego potencjału w pełni. Ich starą
śpiewką jest, iż gdybym przychodziła na lekcje z pewnością miałabym znacznie
lepsze oceny. Ludzie, jestem nieśmiertelna! Na szkołę przyjdzie jeszcze czas.
"Życie pozbawione zabawy, to tylko marnowanie tlenu."* Czy jakoś tak…
Z kolei podstarzała, zrzędliwa sąsiadka z
dołu jak zawsze wygłosi tyranię, godną dyrektorki z mojej szkoły, jako że
jestem źle wychowana i hałaśliwa. To przecież nie moja wina, że gdy tylko
włączę muzykę ona przychodzi na skargę, że jest za głośno, a ja zamiast
skapitulować najpierw się awanturuje, a potem podgłaszam muzykę.
Co jeszcze chcecie wiedzieć? No tak mogłam
się tego spodziewać, chcecie wiedzieć dlaczego taka jestem, ale czy to
nieoczywiste? Stopniowo odkrywałam u siebie zdolności, których mieć nie
powinnam. Byłam szybsza i silniejsza od wszystkich chłopaków w mojej szkole. O
moją skórę można się niemal poparzyć. Czy wiecie jak trudno wyczyścić pióra?
Czy wiecie jakie to uczucie, gdy z twoich pleców wystają skrzydła, a ty
instynktownie wiesz, że możesz latać?
Wtedy, na tym moście... To było takie
nierealne, a jednocześnie prawdziwe. Wiedziałam, że moim priorytetem jest
wyciągnięcie z samochody Veroniq i tak też zrobiłam. Nie lubię rozmawiać na ten
temat, więc nie pytajcie o szczegóły.
Jest też jeszcze inny powód, którym
najczęściej się zasłaniam. Bo czy ludzie widząc dobro nie oczekują go?
Oczywiście, że tak! A gdybym odmówiła pomocy? Oczywiście natychmiast byłabym
ochrzczona samolubną i wredną. Czy nie lepiej wiec postępować tak, by były to
zasłużone określenia? Moim zdaniem zdecydowanie tak.
Podobno uwagę przyciągają moje jasne, lekko falujące
włosy i kocie oczy o intensywnie zielonym kolorze. Jestem bardzo zadowolona z
faktu, iż moje tęczówki są otoczone ciemniejszą obwódką. Z przyjemnością
obdarzę cię ironicznym uśmiechem, w którym wygną się moje pełne usta. Jedną z
cech łączących mnie z siostrą bliźniaczką, obok jasnej cery, jest figura, choć
ja jestem chyba trochę chudsza. Przeszłość zawsze o sobie przypomina, ale nie
pytajcie o szczegóły. Obie mierzymy dokładnie 172 cm wzrostu. Nasze
sylwetki są szczupłe, ale w odpowiednich miejscach kusząco zaokrąglone.
Jesteście ciekawi jakiś szczegółów z mojego życia? Nie
wiem po co wam to, ale niech będzie. Może tak od podpunktów?
- jestem uzależniona od
kawy moccha z kawiarni za rogiem;
- mam to nieszczęście
mieszkać ze swoją siostrą;
- gdy się nudzę lub chcę
się uspokoić szkicuję, co wychodzi mi całkiem nieźle, ale nie licz, że pokażę
ci swoje dzieła;
- bez śniadania rzadko
ruszam się z domu;
- mam psa o imieniu Azazello, z którym mam
zwyczaj rozmawiać.
[* W oryginale brzmi to: "Życie pozbawione ryzyka to tylko marnowanie tlenu." Autorstwa Toma
Robbins'a.
Z kolei cytat z tytułu
należy do Stanisława Leca.
Z karty zadowolona nie jestem, ale wątpię bym ją kiedyś
znacznie poprawiła, Toleruję wszystko, od oblewania substancjami po wpadanie,choć
Naz niekoniecznie. Jedyne czego nie znoszę, to zmienianie charakteru mojej
postaci, w takim przypadku wątek mogę po prostu „olać”. Zawsze staram się by
długość moich wątków była adekwatna do waszej, ale nie popadajmy w skrajności.
Twarzyczki użyczyła śliczna Amanda Johannes, pozostałe
zdjęcia pochodzą z http://weheartit.com/.
Gdy rozpocznę jakiś wątek możecie spokojnie ogłaszać
święto narodowe, ponieważ zazwyczaj tego nie robię, ale będę niezwykle
wdzięczna, gdy wy to zrobicie.]
[No to zaczynam ;D]*
OdpowiedzUsuńOpadł na poduszkę tuż obok Naz ciężko dysząc. Zadowolony z siebie uśmiechnął się zachęcająco do dziewczyny, dając jej nadzieje na kolejną dawkę rozkoszy. Była drugą najpiękniejszą dziewczyną jaką w życiu spotkał, ale nigdy jej tego nie powiedział .Naz nienawidziła kiedy ktoś mówił, że ma drugie miejsce. Potrafiła być dla kogoś tak wredna jak żaden nefilim. Westchnął ciężko i położył sobie głowę dziewczyny na klatce piersiowej. Wiedział, że nigdy nie usłyszy bicia jego serca i nigdy nie dowie się co on tak na prawdę do niej czuje.
Zaśmiał się cicho kiedy dziewczyna zamruczała.
OdpowiedzUsuń-Naz kochanie, albo idziemy coś zjeść albo kontynuujemy to co zaczeliśmy pół godziny temu. -wyszczerzył się w uśmiechu i obrócił dziewczynę na plecy, po czym delikatnie przesunął palcem po całym ciele kochanki. Spojrzał jej głęboko w oczy i zaczął ją namiętnie całować, schodząc niżej, do piersi.
-No niech Ci będzie cukiereczku. -pocałował Naz mocno w usta i ubrał się w swoim wampirzym tempie. -Ja też muszę iść zjeść jakiś smaczny kąsek. Dzisiaj mam ochotę na blondynkę. -wybuchnął gromkim śmiechem wiedząc, że to wkurzy Naz.
OdpowiedzUsuń-Oj kochanie, nie denerwuj się.- zaśmiał się i pocałował dziewczynę w czoło. -Wiesz, że ostatnio tylko krew w woreczkach pije. -mówiąc to wzdrygnął się z obrzydzeniem. -Bo gdybyś tylko dała mi siebie spróbować...-mruknął znacząco i delikatnie ugryzł Naz w szyję.
OdpowiedzUsuńFaktycznie wcześniej o tym nie pomyślał, ale aż się w nim gotowalo żeby spróbować słodziutkiej Natalie. Wiedział jednak, że wszystko wbrew jej woli źle by się dla niego skończyło. -Wiesz, że nic nie zrobie bez Twojej zgody, Naz. A już na pewno Cię nie ugryzę. -mówiac to podł jej swoją koszulkę. -A zresztą masz rację, nie wiemy jakby się zachował mój organizm. -uśmiechnął się i dodał jeszcze: -A chyba nie chciałabyś, żebym umarł teraz na zawsze.
OdpowiedzUsuńPrzytulił ją do siebie i zaśmiał się.
OdpowiedzUsuń-I tak już jesteśmy w piekle, możemy grzeszyć dalej. -puścił oczko do Naz i udał się do lodówki. Wyciągnął z niej woreczek z krwią, wbił w niego słomkę i zaczął pić. -Naz słoneczko, może chcesz trochę? -zapytał i od razu tego pożałował, gdyż poduszka z łóżka momentalnie wylądowała na jego twarzy.
-A na co masz ochotę? -zapytał i pocałował dziewczynę zakrwawionymi ustami prosto w jej własne. Wyrzucił pusty woreczek i wyciągnął następny. Dziennie wypijał około trzech, ale jak to wampir nigdy nie był nasycony, tak jak z seksem.
OdpowiedzUsuń-Może my iść do baru jakiegoś na drinka albo coś w tym stylu. -uśmiechnął się zachęcająco. Podszedł do Naz i przytulił ją całując w czubek głowy.
OdpowiedzUsuń[Jadłem obiad xD]
Zaśmiał się cicho na pytanie dziewczyny. -Oczywiście, chociaż tylko w tej koszulce podobasz mi się zdecydowanie bardziej.
OdpowiedzUsuńWyszczerzył zęby w uśmiechu. -Oczywiście ! Uwielbiam Cię nago... -mruknął jej do ucha. -Ale jeśli nie chcesz to trudno. -posłał jej uśmiech, wziął na ręce i zaniósł do jej mieszkania.
OdpowiedzUsuńBezszelestnie poruszał się za Natalie.
OdpowiedzUsuń-Co dzisiaj zakładasz? -zapytał przesuwając opuszkami palców po plecach dziewczyny. Miał nadzieję, że założy coś ładnego. W końcu miał dzisiaj duże plany co do Naz.
-Mogłabyś być trochę bardziej czuła, wiesz Naz. -powiedział i usiadł wygodnie na łóżku. -Załóż coś ładnego i idziemy. -zasugerował i zaczął kartkować książkę, któa leżała na pościeli.
OdpowiedzUsuńWiedział, że wstąpił na kruchy lód, mimo to próbował ratować sytuację. -Zawsze jesteś ładnie ubrana, chodziło mi raczej o coś wyjątkowego. -mrugnął do niej znacząco, miał nadzieję że nie dojdzie do kłótni, chociaż Naz lubiła takowe urządzać.
OdpowiedzUsuń-Natalie, chciałbym iść z Tobą w pewne wyjątkowe miejsce, więc chciałbym żebyś się ubrała również wyjątkowo. -popatrzył dziewczynie prosto w oczy i pocałował ją.
-Oj skarbie, przepraszam, jesteś wyjątkowa. -mówiąc to przytulił ją i czule pocałował. -Jesteś najbardziej wyjątkową osobą jaką znam. -W sumie to nie skłamał. Denise już nie żyła. Teraz liczyła się tylko Naz.
OdpowiedzUsuńZaśmiał się na tyle głośno, żeby go usłyszała w łazience. Naz była cudowna. Jej fochy i drażnienie się, to wszystko nadawało ich związkowi pikanterii. Chcąc jej zrobić psikusa, zmienił się w małpkę kapucynkę, wskoczył do łazienki i dał jej soczystego całusa, po czym powrócił do swojego ludzkiego kształtu.
OdpowiedzUsuń-Uważasz że jestem bezużyteczny? -zapytał przedrzeźniając Naz, po czym zaśmiał się i pocałował ją w kark. -Jesteś piękna -mruknął jej do ucha przyglądając się ich odbiciu w lustrze. Tworzyli naprawdę ładną parę i Damien miał nadzieję, że zostanie tak na długo.
OdpowiedzUsuńZłapał ją za nadgarstki i przycisnął do chłodnej ściany. Pociągnął jej rękę w stronę swojego krocza.
OdpowiedzUsuń-Skoro uważasz, że tylko to jest użyteczne, to zaraz tego użyjemy. -zaśmiał się szyderczo, odwrócił ją plecami do siebie i rozpiął sukienkę. Ściągnął ją z niej zostawiając dziewczynę w skąpych majteczkach.
-Od kiedy to przejmujesz się Veronique? -zapytał lekko prześmiewczym głosem. -Ubierz się, chyba chcemy jeszcze dzisiaj dotrzeć chociaż do tego baru -uśmiechnął się i podał dziewczynie sukienkę, która dosłownie pół minuty temu leżała na ziemi.
OdpowiedzUsuńUwielbiał się z nią droczyć. Byla wtedy taka... tak cudownie piękna. W wampirzym tempie znalazł się za nią i odchylił jej głowę, tak by mógł pocałować Naz w szyję. Delikatnie podgryzał i całował Natalie. Próbował znów stworzyć atmosferę. Delikatnym ruchem rozpiął jej sukienkę, po czym rzucił dziewczynę na łóżko, przyciskając nadgarstki do poduszek.
OdpowiedzUsuńCałował ją po szyi, brzuchu, piersiach. Drażnił jej skórę wysuniętymi kłami, miał nadzieję że w ten sposób Naz chociaż trochę się wystraszy. Chociaż podświadomie wiedział, że tylko by go wyśmiała. Ta dziewczyna nie bała się niczego, co najwyżej brzydziła. Czuł jak jej paznokcie wbijają się w jego plecy i ramiona. Czekał, kiedy zerwie z niego te palące ubrania.
OdpowiedzUsuń-Ja Ciebie też -wymruczał jej do ucha i wpił się w jej usta z nieskrywaną namiętnością, po czym zerwał z niej majtki i wszedł w nią z impetem, tak jak lubiła najbardziej. Rytmiczne ruchy bioder powodowały, że dziewczyna pod nim jęczała z rozkoszy.
OdpowiedzUsuńPoruszał się w niej coraz szybciej i szybciej, chcąc doprowadzić dziewczynę do szaleństwa. Jednocześnie jedną dłonią masował jej pierś. Czuł narastające napięcie i postanowił zmienić pozycję. Zamienili się miejscami tak, że teraz to Naz była na górze.
OdpowiedzUsuń-Tak uważasz? -zapytał ironicznie. Zaraz się o tym przekonamy -mruknął i ściągnął dziewczynę z siebie, odwracając ją plecami. -Oprzyj się o ramę łóżka.
OdpowiedzUsuńOparł dłonie na jej seksownym tyłeczku i wszedł w nią powoli. Coraz to szybciej zaczął poruszać biodrami. Szybciej i szybciej, niemal w wampirzym tempie, ale tak by nie zrobić Naz krzywdy. Oderwał jedną dłoń od pośladków dziewczyny i zaczął masować jej pierś, delikatnie podszczypując sutka.
OdpowiedzUsuńDoszedł niemal w tym samym momencie co Naz. Zwolnił swoje ruchy, aż w końcu zupełnie przestał. Spojrzał na zadowoloną twarz dziewczyny, kładąc się obok. Kochał ją, ale wiedział że nie powie jej tego jeszcze bardzo długi czas. Uśmiechnął się do niej zalotnie i czule pocałował, lekko przygryzając wargę.
OdpowiedzUsuń-Mówiłaś, i ja Ciebie też uwielbiam -mruknął muskając delikatnie językiem płatek jej ucha. Kochał się z nią droczyć i przekomarzać, była wtedy taka słodka, ale tak naprawdę kochał ją za te nieśmiałe wyznania, wtedy kochał ją jeszcze mocniej niż cokolwiek innego na świecie.
OdpowiedzUsuń-Jeśli nie masz ochoty to nie musimy iść, możemy tu poleżeć aż zaśniesz, a potem pójdę do siebie -uśmiechnął się do niej i czule pocałował w czoło.
OdpowiedzUsuń-Nigdy się nie nudzę jak śpisz -szepnął jej na ucho. -Nawet nie wiesz jak bardzo mi się podobasz taka niewinna.
OdpowiedzUsuńMusnął ustami wierzch jej dłoni i położył ją sobie na policzku.
Uwielbiał patrzeć jak Naz śpi. Była taka... fascynująca. Czasami nawet mówiła przez sen, ale nigdy jej tego nie powiedział.
-Podobasz mi się zawsze, jak śpisz, jak jesz, jak na mnie krzyczysz -zaśmiał się przy ostatnim słowie. -A teraz śpij, widzę że jesteś zmęczona -pogładził wierzchem dłoni policzek dziewczyny. Palce drugiej ręki natomiast powędrowały na plecy Naz i zaczęły kreślić najdziwniejsze kształty, których nikt by nie zrozumiał. Bezkształtne bohomazy.
OdpowiedzUsuńUśmiechnął się niewinnie. -A nawet jeśli Cię kocham to co? -zapytał niby żartem, ale dziewczyna nie mogła się domyślić, że pyta poważnie. -Jeśli chcesz mogę zostać nawet na całą noc, tylko muszę iść nakarmić kociaki w domu -uśmiechnął się i przytulił Naz mocniej.
OdpowiedzUsuńNie chciał mówić nic więcej na temat miłości do Naz.
OdpowiedzUsuń-Nie zanudzę się, obiecuję -ucałował ją w czoło. -Śpij Naz, jutro zapewnię Ci dużo wrażeń -zaśmiał się z planu na jutrzejszy dzień.
-Groźba, prośba, obietnica i zapowiedz -uśmiechnął się i poczekał, aż Naz zaśnie na dobre. Był już środek nocy, a kociaki nie dostały jeszcze jeść na wieczór. Wyślizgnął się cichutko z łóżka Naz, ubrał się i poszedł do swojego mieszkania. Wampirze tempo pozwoliło mu na zrobienie tego w nie więcej niż pięć minut. Na nowo się rozebrał i położył tuż obok ukochanej. Wtulił się w jej plecy i szepnął cichutko do ucha: -Kocham Cię. - po czym zamknął oczy i pozwolił aby jego umysł się wyłączył. Tak spędzał każdą noc. Wyłączał się.
OdpowiedzUsuńWiedział, że Naz już nie śpi. Wiedział też, że się nie wyspała jak zawsze. Mimo to miał na dzisiaj wiele planów.
OdpowiedzUsuń-Witaj księżniczko- zamruczał jej do ucha i czule pocałował w policzek. -Może śniadanie do łóżka? -zapytał chichocząc.
Zaśmiał się na dzwięk tego pytania. -Tak, wróciła. Ledwie usnęłaś z Ver weszła do domu -pocałował ją w czoło i leniwie wyszedł z łóżka. Założył na siebie tylko bokserki i poczłapał do kuchni zrobić śniadanie.
OdpowiedzUsuńW mieszkaniu aż pachniało bekonem, jajkami i francuskimi tostami z dżemem, no i oczywiście świeżą kawą. Postawił wszystko na tacy i zaniósł do pokoju Naz. Nie zapomniał też nakarmić psów. Przecież zwierzęta były tym co tak bardzo kochał zaraz po Naz. Na palcach wszedł do pokoju i postawił wszystko na małym stoliku.
OdpowiedzUsuń-Możesz wstać słonko, nawet nago -roześmiał się cicho.
-Mam za dużo planów na dzisiaj, żeby je przeleżeć w łóżku, choć ta propozycja jest bardzo kusząca -zaśmiał się krótko i poszedł wziąć szybki prysznic.
OdpowiedzUsuńStrumienie gorącej wody lekko parzyły jego ciało. Delikatny zapach żelu pod prysznic, uspokajał jego skołatane myśli. Pieniący się szampon do włosów, rozpryskiwał się po całej kabinie. Miał cichą nadzieję, że może jednak Naz zdecyduje się do niego dołączyć. Chociaż wiedział, że to mało prawdopodobne, kidy miała tam prepyszne śniadanie. Spłukał ciało kolejnymi falami gorącej wody, owinął ręcznikiem biodra i wyszedł z łazienki.
OdpowiedzUsuń--Nie powiem, niespodzianka -zasmiał sie i cmoknął ją w policzek. -Tylko się ubierz wygodnie ptaszyno, bo widzę że Ci humor dopisuje.
OdpowiedzUsuńZjadł swoją porcję śniadanie i zaniósł talerze do zmywarki. Ubrał się w swoje wczorajsze ubrania, wszedł do łazienki do Naz i oznajmił: -Naz, ja pójdę do siebie się tylko się przebrać i wracam dosłownie za 20 minut, żebyś była gotowa! -powiedział zniknął zaraz po zakończonym zdaniu.
OdpowiedzUsuńWszedł do swojego mieszkania i już na progu zobaczył dwa małe futerka.
OdpowiedzUsuń-Severin, Nadien -zaśmiał się i podniósł dwa kociaki na ręce. -Też się za wami stęskniłem.
Postawił kotki na podłodze w kuchni i wyciągnął z lodówki małą puszkę karmy dla kotów, po czym nałożył do jednej miseczki, natomiast do drugiej wlał trochę mleka. Dla siebie wyciągnął 3 woreczki z krwią.
Wszedł do sypialni i rozebrał się zupełnie do naga. Cieszył się, że jest wampirem. Umięśnione ciało cieszyło damskie oko. Podszedł do dużej komody i wyciągnął szare, dresowe spodnie, czarny podkoszulek, zielone bokserki i parę skarpet. Założył przygotowany zestaw i jeszcze wszedł do łazienki użyć antyprespirantu.
-Bez tego byłoby ciężko -zaśmiał się spoglądając na swoich pupili.
Wyszedł z mieszkania i zamknął za sobą drzwi, po czym wampirzym tempem pobiegł do Naz.
Czy wymagała tak wiele? Z całą pewnością nie. Och, bo przecież może i była nefilim, ale nie miała w głowie radaru, wykrywającego Naz. A szkoda. On by jej znacznie ułatwił życie. Nie musiałaby się martwić, kiedy ona znika na całe dnie. Noce zresztą również. To przykład zupełnego braku odpowiedzialności. Była dorosła. Czemu więc ciągle zachowywała się, jak dziecko, a ona musiała jej matkować?
OdpowiedzUsuńWysiadła z samochodu zatrzaskując za sobą drzwi ze złością. Gdyby spojrzenie mogło zabijać z pewnością pies sąsiadów leżałby bez ruchu na ich trawniku. Odetchnęła głęboko, starając się nie zrobić niczego głupiego, tak jak na przykład... Zamordowanie bliźniaczki i porzucenie jej zwłok na złomowisku. Otworzyła drzwi z szerokim i nieco wymuszonym uśmiechem.
Veronique Atrabile
-Musisz się pospieszyć Naz, bo nie zdążymy - zaśmiał się cicho i ucałował ją w policzek.
OdpowiedzUsuńZaśmial się i przytulił dziewczynę do siebie.
OdpowiedzUsuń-Jak dla mnie możesz iść nawet nago, tylko nie wiem czy Tobie bedzie przyjemnie -rzucił jej uśmiech i usiadł na łóżku. -Nie powiem Ci, niespodzianka to niespodzianka!
Mimochodem wywróciła oczami, zdejmując torbę z ramion i kładąc ją obok szafki na buty. Przeczesała blond włosy palcami, by wygładzić odruchowo niewidoczne fałdki na swoim ubraniu. Wdech, wydech... Uśmiech. Właśnie w tej kolejności. Swobodnym krokiem przeszła do salonu, by zobaczyć wyciągniętą na kanapie Naz.
OdpowiedzUsuń- Dzień dobry Natalie - przywitała się oficjalnie, zajmując miejsce na fotelu i mimochodem, nawijając pasmo włosów na palec. Trololo, jest oazą spokoju. Spokojna oazą, która nie zamorduje siostry.
Veronique Atrabile
Westchnęła ciężko, unosząc oczy ku niebu. Jeśli Bóg istniał to chyba wzięła u niego spory kredyt cierpliwości. Spojrzała na siostrę badawczo, unosząc jeden kącik ust w zabawnym grymasie. Czyli porzucenie na złomowisku odpada.
OdpowiedzUsuń- Nogi ze stolika - zganiła Natalie, co dało jej dziwną satysfakcję, ale widząc, jak jej siostra z trudem powstrzymuje się od uśmiechu ponownie się w niej zagotowało. - Naprawdę cię nie rozumiem - wtrąciła jeszcze, kapitulując.
Veronique Atrabile
Machnęła ręką niedbale, rozciągając się w fotelu. Nie miała zamiaru bawić się w tą samą grę, co Naz. Obie były na to za duże, choć co do swojej siostry miała ostatnio coraz większe wątpliwości. Co jej z nią nie tak? No właśnie.
OdpowiedzUsuń- Nie uważasz, że powinnaś skończyć z tymi szczeniackimi zagrywkami? To trochę niedojrzałe. - Podsumowała, wpatrując się w swoje paznokcie z nieskrywanym zainteresowaniem. - Jeśli spodziewasz się kazania, godnego proboszcza to cię rozczaruję. Nie usłyszysz też z moich ust pouczenia dotyczącego moralności, ale jeśli już informuj mnie o swoich gościach wcześniej - poprosiła, przekrzywiając głowę na bok.
- Okej, okej. Tak tylko mówię na przyszłość - wtrąciła odruchowo, wywracając jednocześnie oczami. Akurat dzisiaj, gdy nie chciało jej się absolutnie nic musiała umoralniać siostrę. Żeby to dawało jeszcze skutki. No ale, cóż na tym polegało życie starszej siostry. Praca na pełny etat.
OdpowiedzUsuń- Dla ciebie to tylko dni... Dla nauczycieli kilkadziesiąt nieobecnych godzin, ale dla kuratorium problem. Naprawdę nie chce, żeby zaczęli wokół nas węszyć - wytłumaczyła z westchnieniem. - I uwierz mi. Czasami mam to wszystko w nosie tak samo jak ty, ale różnica między nami jest taka, że kiedy jedna wariuje, druga musi być tą stateczną i porządkować zamieszanie powstałe wokół drugiej. Zgaduj, którą jesteś ty .
Veronique Atrabile
Kiwnęła głową ze znużeniem, przykładając palec wskazujący do skroni. Uśmiechnęła się wreszcie z politowaniem i wyższością w kierunku Naz.
OdpowiedzUsuń- Tak, pamiętam. Pozycja tej świętoszkowatej nie służy moim nerwom. No wiesz to trochę zbyt wymagająca posada, a ironia powoli przestaje pomagać mi znosić ten świat - powiedziała Veronique, machając przy tym dłonią. - Nauczyciele? Prawdę powiedziawszy byli zadowoleni z twojej nieobecności. No wiesz. Nie musieli znosić twoich komentarzy - przyznała szczerze.
Veronique Atrabile
-Tu są -zaśmiał się i wyciągnął buty spod łóżka. Podał je Naz i spojrzał na wyświetlacz telefonu. Byli bliscy spóźnienia, a szkoda było taką okazję przegapić. Wziął dziewczynę na ręce i pognał w wampirzym tempie na miejsce, gdzie byli umówieni z instruktorem.
OdpowiedzUsuń-Będziemy mieli kurs ze skoków spadochronowych, cieszysz się? -zapytał kiedy już postawił dziewczynę na ziemi po swoim szaleńczym biegu.
OdpowiedzUsuń-Musimy wejść do hangaru, żeby Sasha mógł nam wytłumaczyć co mamy robić jak będziemy skakać -zaśmiał się i złapał dziewczynę za rękę.
OdpowiedzUsuń-Mamy trzy skoki, więc do dzieła -parsknął śmiechem po czym weszli do hangaru spotkać się z Sashą.
[hej ;) chęć na wątek/powiązanie ;)]
OdpowiedzUsuń[ hmm to może zrobimy z nich sąsiadki? będziesz potrzebować jakiś mieszanek na ból/miłość etc i przypomnisz sobie o elfie ^^ albo też Eris będzie pilnie musiała się ewakuować do lasu gdyż źle się poczuła i znajdziesz ja przypadkowo lub tez zauważysz gdy przemyka]
OdpowiedzUsuń[Witam :D może wątek z moją łowczynią? :d]
OdpowiedzUsuń